Campo Imperatore to najwyżej położony płaskowyż w Apeninach we włoskim regionie Abruzzo. Położony w sercu masywu Gran Sasso w Parku Narodowym Gran Sasso i Monti della Laga, przepiękny krajobrazowo płaskowyż, ma ok. 8 km szerokości, i ok 27 km długości. Sąsiaduje z najwyższym szczytem Apeninów- Corno Grande oraz z najbardziej na południe wysuniętym lodowcem- Calderone.
Do Abruzzo jechaliśmy z Umbrii, nocując po drodze na parkingu w Civitella del Tronto, następnie przez Teramo, dojechaliśmy autostradą A24 i w Assergi wjechaliśmy na drogę SS 17 bis.
Po zjechaniu z autostrady, droga prowadząca na Campo Imperatore do Osservatorio Astronomico stopniowo się wznosi i jest usiana zakrętami, ale widoki bardzo ciekawe. Możemy już zauważyć charakterystyczny krajobraz Parku Narodowego Gran Sasso e Monti della Laga.
Jedziemy nadal stopniowo pod górę.
Nasza trasa prowadzi teraz nieopodal maleńkiego jeziorka Lago di Pietranzoni, znad którego pięknie w oddali prezentuje się najwyższy szczyt Apeninów- Corno Grande.
Cel naszej podróży jest dalej.
To tutaj wysoko w Apeninach w hotelu Campo Imperatore więziony był Benito Mussolini- po odsunięciu od władzy w 1943 roku. Brawurowa akcja odbicia Mussoliniego przez Niemców pod dowództwem Otto Skorzenego przeszła do historii, ponieważ całkowicie zaskoczyła Włochów i zakończyła się sukcesem- odbyła się bez jednego wystrzału.
Aby dojechać do hotelu należy wjechać jeszcze wyżej. Trasa przebiega teraz ponad linią autostrady przebiegającej pod górami, wspina się serpentynami i kończy parkingiem tuż przy hotelu, w którym przetrzymywano Mussoliniego, na wysokości 2130 m.n.p.m.
Tutaj zatrzymujemy naszego kamperka i idziemy rozejrzeć się po okolicy.
Historyczny hotel jest teraz nieczynny.
Nieopodal znajduje się funkcjonujący hostel „Lo Zio”.
Po wyjściu przed nami roztacza się widok na obserwatorium astronomiczne i góry. Bardzo jesteśmy ciekawi widoków tam wyżej, więc ruszamy na szlak.
Nawet jeśli nie jesteście wytrawnymi piechurami, nie powinniście mieć kłopotów z dotarciem do schroniska Rifugio degli Abruzzi (2388 m.n.p.m.) .Niedługi szlak gwarantuje przepiękne widoki.
Do schroniska nie prowadzi żadna droga jezdna, więc wszystko musi być tam przyniesione na plecach…
W samym schronisku zastaliśmy wesołą ekipę która tworzy tu świetną atmosferę. Po przerwie na kawę spacerowaliśmy jeszcze ciesząc oczy wspaniałymi widokami.
Po zejściu na dół na parking, jedziemy do średniowiecznej wioski Santo Stefanio di Sessanio.
Campo Imperatore zostało kiedyś nazwane kiedyś przez włoskiego alpinistę Małym Tybetem – i ta nazwa funkcjonuje do dziś. Krajobraz jest niezwykle charakterystyczny. My właśnie uciekamy przed burzą, co dodaje jeszcze „klimatu” tej okolicy.
Dojeżdżamy do wioski Santo Stefano di Sessanio. Nadal jesteśmy na terenie Parku Narodowego Gran Sasso e Monti della Laga. Zostaniemy tu na noc, na bezpłatnym parkingu stworzonym na boisku trawiastym. Przed snem pospacerujemy jeszcze wśród średniowiecznych murów.
Przepiękne krajobrazy podziwiać można również w okolicy Calascio i średniowiecznej twierdzy – Rocca Calascio. To tylko kilka kilometrów od Santo Stefano di Sessanio i jedziemy tam następnego dnia rano. Wjeżdżamy kamperem tyle ile się da, potem już szlakiem pieszym wędrujemy do ruin twierdzy Rocca Calascio.
Kręcono tu ujęcia do filmu Imię Róży oraz Ladyhawke.
Zapamiętam z tego miejsca- – prócz pięknych widoków- niezwykły zapach rosnących tu kwiatów i ziół.
Opuszczamy Campo Imperatore i piękne Abruzzo. Następny etap naszej włoskiej podróży to region Marche. Mapa naszej wycieczki po Abruzzo poniżej
Dodaj komentarz