Dziś po raz pierwszy odwiedzamy Dolomity Brenta i mamy zamiar przejść ubezpieczony szlak Gustavo Vidi, który trawersuje Pietra Grande. Niektórzy uważają go za łatwą via feratę – jestem bardzo ciekawa jak będzie w rzeczywistości. Zejście do Madonny di Campiglio planujemy przez Val Gelada. Można trasę skrócić i wrócić do wyciągu
Ruszamy rano z campingu Cevedale w Val di Sole do Madonny di Campiglio i po około 32 km trasie zatrzymujemy się na parkingu nieopodal wyciągu na Passo Groste. Jesteśmy na Campo Carlo Magni. Gdybyście chcieli dojść pieszo do Passo Groste, to czeka na Was 3 godzinna trasa.
My za 14 euro wjedziemy na górę kolejką dzięki czemu zaoszczędzimy czas i być może uda nam się przejść trasę bez zmoczenia- bowiem, na popołudnie są prognozowane opady. Tak więc chcąc wjechać na samą górę kupujemy bilet do Passo Groste.
Pośrednia stacja wyciągu to Monte Spinale. Gdy do niej dojechałam i otworzyły się drzwi w moim wagoniku to po prostu z niego wysiadłam a wraz ze mną trzy osoby, którzy ze mną jechali. Po wyjściu szybko zorientowałam się, że to nie koniec trasy i wsiadłam szybko ponownie do tego samego wagonika a za mną moi towarzysze. Śmiejąc się jechaliśmy dalej, aby wysiąść już na końcu trasy, czyli obok schroniska Rifugio Stoppani.
Sentiero Gustavo Vidi
Ruszamy na szlak. Za schroniskiem skręcamy w lewo i po chwili jesteśmy przy przełęczy Groste i następnym szlakowskazie. Jak widać sporo jest możliwości wędrowania w tej okolicy.
Nasza trasa to via ferrata Gustavo Vidi, więc ruszamy w jej kierunku. Po chwili szlak się wznosi i zamienia w wąską ścieżkę, z której mamy takie widoki.
Jest surowo, skaliście i bardzo pochmurnie. Szkoda, że nie można zobaczyć więcej przez chmury. Ale nie pada. Przynajmniej na razie i to cieszy.
Sentiero Gustavo Vidi
Tabliczka informuje, że czeka nas trudna ścieżka.
Skalne podejście prowadzi do stalowych zabezpieczeń na początku trasy.
Sentiero Gustavo Vidi wygląda bardziej jak ubezpieczona ścieżka niż via ferrata. Krótkie drabinki , stalowa linka, a także przerywniki schodów Brenta są ciekawe, ale nie miałam potrzeby przypinania się do tych stalowych zabezpieczeń.
Więcej trudności miałam z brakiem ubezpieczeń przy kruchym przejściu na zakrętach przebiegających w poprzek żlebów. Nieubezpieczony odcinek trasy na półkach skalnych wymaga pewności stąpania, szczególnie, jeśli przechodzi przez płat śniegu czy piarżysty, niestabilny odcinek.
W tym miejscu sentiero Gustavo Vidi się dla nas kończy, ale dla tych którzy zaczynaliby od tej strony – to dopiero początek.
Można teraz stąd zejść do schroniska Grafier i potem do stacji kolejki jeśli chcecie zjechać, albo – tak jak my przejść przez Val Gelada. Na razie siedzimy na zielonej trawce wśród kwiatów i patrzymy na góry przed nami a pod nimi spore piargowe pole. Wydaje mi się, że widzę przebiegającą przez nie ścieżkę….
Rzeczywiście okazuje się, że nasza trasa będzie tam przebiegać. Po chwili ruszamy na ten przebiegający przez piargi szlak. Mimo początkowego mojego niepokoju nie było problemu z przejściem przez ten odcinek.
Oczywiście ostrożnie i uważnie, ale obyło się bez niespodzianek i za jakiś czas mogłam się już odwrócić i z bezpiecznego, stabilnego miejsca robić zdjęcia temu odcinkowi naszej trasy.
Tymczasem pogoda jest cały czas dynamiczna i nadciągające z każdej strony chmury nie wróżyły nic dobrego.
Val Gelada
Schodzimy do zielonej doliny Val Gelada. Po drodze przekraczamy skalne progi ale nasza uwaga skoncentrowana jest również na pięknej zieleni, która stopniowo wkracza do niedostępnego skalistego terenu.
Gdyby nie pierwsze krople deszczu z pewnością poświęcilibyśmy więcej uwagi pięknemu otoczeniu. Po odwróceniu się widać charakterystyczne miejsce Val Gelada. Osobliwością tej doliny jest duża dziura po prawej stronie Bocchetta dei Tre Sassi, która łączy Val delle Glare z Val Gelada.
Schodzimy w pośpiechu coraz niżej i słyszymy nadciągającą burzę.
Docieramy do schroniska Malga Mondifra, gdzie chcemy chwile odsapnąć, napić kawy i schować przed burzą.
Pani sprzątająca na zewnątrz po poprzednich turystach twierdzi, że nic nie możemy zamówić, bo przyszliśmy za późno. Nie to nie, raźno ruszamy w dalsza drogę – tylko szybko wyskakuję z ferratowej uprzęży w której nadal jestem a która mi się w sumie nie przydała na sentiero Gustvo Vidi. Po chwili ze schroniska wybiega właściciel i próbuje nas zawrócić, ale my już idziemy przed siebie chcąc szybko zejść do parkingu.
Ostatni odcinek to szeroka droga, po której przebiega szlak rowerowy MTB. Pioruny walą i zaczyna padać. Tak się boję burzy, że mogę ścigać się pieszo z tymi co są na rowerach :) Szybko dochodzimy do następnego drogowskazu, następnie do stawu przy Madonna di Campiglio i -wreszcie – do czekającego na parkingu autobusu. Teraz można popatrzeć na deszcz przez okno :)
Mapa naszej wędrówki
Podsumowanie
Podsumowując ten dzień w Dolomitach Brenty mogę powiedzieć, że trasa ciekawa o wielu walorach krajoznawczych. Jako ferrata nietrudna, jednak ten szlak dla osób z lękiem wysokości może sprawić problem. Wędrowanie wąską ścieżką, gdy po jednej stronie pod nogami przepaścisto może niektórym osobom sprawić kłopot.
Bardzo mi się tu podobało. Zarówno Sentiero Vidi przebiegający w surowym terenie Pietra Grande, jak i zielona, pięknie ukwiecona Val di Gelada to piękne, warte odwiedzenia miejsca. Zabrakło nieco słońca i widoków na górze, ale i tak za nami piękna wycieczka.
Dodaj komentarz