Mikołajki i Święta w górach – kamperem. Tak kończymy rok 2020.
Podobno jaki Sylwester, taki cały rok. I coś w tym jest :) Rok 2019 kończyliśmy na campingu w Pieninach.
W trakcie 2020 roku dużo czasu spędziliśmy w naszym kamperze a teraz przyszedł pomysł na Mikołajki. Zamiast tradycyjnych drobnych prezentów wybierzmy się na camping, poszukajmy w górach zimy – rzuciłam a moja Rodzina stwierdziła, że to fajny pomysł :)
Plan był taki, żeby najpierw pojechać kamperem do Karpacza, zostawić go na parkingu, pójść na szlak a potem pojechać na nocleg na camping.
Znalezienie miejsca na zostawienie kampera w okolicy świątyni Wang nie było wcale takie proste, ale udało się w końcu na parkingu dla autobusów. Niestety przełożyło się to na cenę – 30 zł za 2 godziny postoju.
Ruszamy więc na szlak. Najpierw Świątynia Wang – drewniany Kościółek sprowadzony do Karpacza z Norwegii.
Tuż obok kupujemy bilety do Karkonoskiego Parku Narodowego.
Pierwszy odcine do Polany nieco pod górę przyjemnie nas rozruszał, następnie niebieskim szlakiem skręcamy na szlak biegnący wśród drzew do Samotni. Bardzo lubię tę trasę, ale teraz bez słońca jest tu trochę ponuro.
Mój ulubiony odcinek tuż przed Małym Stawem przebiega dziś w zimowej scenerii.
Ależ tu zimno! Lodowate podmuchy wiatru sprawiają, że trudno się utrzymać na nogach. Surowo, pięknie i niedostępnie. Chciałam zimy to znalazłam :)
Mając niewiele czasu do dyspozycji nie zaglądamy nawet do Schroniska Samotnia, które leży w kotle Małego Stawu. Przechodzimy obok i idąc pod górę zaraz dochodzimy do następnego Schroniska. To Strzecha Akademicka, którą również dziś mijamy.
Schodzimy na dół żółtym szlakiem i wracamy do kampera. Mamy zamiar następnego dnia rano wybrać się w góry a teraz już jedziemy na camping.
Wybieramy Camp 66 i przed 15.00 jesteśmy już na campingu w Ściegnach, koło Karpacza.
Pogoda dopisuje, wyszło nawet słońce i trudno uwierzyć, że niedawno wróciliśmy z takiego zimnego zakątka obok Samotni – to jakby inny świat :)
Na campingu jest kilka kamperów, przyczep kempingowych a nawet dwa… namioty :)
Ponieważ w campingowej restauracji dania tylko na wynos – sala stoi pusta…
… Jedynie kot przygląda się górom przez okno :)
W naszym kamperku świąteczne klimaty. Gramy sobie i śpiewamy i cieszymy się pomysłem na Mikołajki na campingu w kamperze.
Do późnych godzin popołudniowych było miło, a potem się zaczęło. Wiatr, który przyszedł i towarzyszył nam całą noc i następny poranek zapamiętamy na długo. Kamperem rzucało na wszystkie strony, przestawialiśmy go w obawie, że nam go na bok przewróci! W nocy wiatr wyrwał nam okienko dachowe i stróżowaliśmy na zmianę, aby go całkiem nie porwał. Strachu było jednak trochę, bo ryk wiatru robił swoje, ale w jedności siła. Jakoś przetrwaliśmy noc, ale o porannym wyjściu w góry nikt z nas nie chciał nawet myśleć. Rano okazało się, że czujemy się jakbyśmy zeszli na ląd z łajby, która kołysała się mocno na wodzie :)
Postanowiliśmy wrócić do domu a na Śnieżkę zimą wybrać się przy następnej okazji.
Wróciliśmy do Karpacza kamperem w drugi Dzień Świąt Bożego Narodzenia. Wzięliśmy ze sobą świąteczne przysmaki, raczki do chodzenia po śniegu i w drogę :)
Dojechaliśmy dość późno i trudno było znaleźć miejsce dla naszego kampera, postanowiliśmy więc, że Artur nas wysadzi nieopodal wyciągu na Kopę i pójdziemy z Olą na Śnieżkę, Artur zostawi gdzieś kampera i spotkamy się w umówionym miejscu.
Tuż obok wyciągu na Kopę kupujemy bilety do Karkonoskiego Parku Narodowego i ruszamy na szlak.
Ustaliliśmy, że wejdziemy na Śnieżkę i zejdziemy na drugą stronę Karpacza do Wilczej Poręby, gdzie Artur postawi kampera i tam się gdzieś po drodze spotkamy.
Pogoda była doskonała, szlak fantastyczny a raczki bardzo się przydały.
Towarzyszyła nam piękna, niemal bezwietrzna pogoda. Na Śnieżce sporo ludzi, ale gdy schodziłyśmy drugą stroną przez Czarną Kopę i Sowią Dolinę, przez większą część trasy byłyśmy same.
To był fantastyczny pomysł aby tak świętować w tym roku :)
Po powrocie do kampera świetnie było zjeść świąteczny bigos, napić się kawy i zjeść ciasto. Wszystko smakowało jeszcze lepiej :)
Tą wyprawą pięknie zamknęliśmy 2020 rok, który rozpoczęliśmy w Pienińskim Parku Narodowym.
Poprzedni Sylwester spędzaliśmy na campingu Polana Sosny, Nowy Rok witaliśmy na szlaku na Sokolicę w Pieninach. W trakcie następnych miesięcy wiele zobaczyliśmy i przeżyliśmy mnóstwo wrażeń. To był – mimo wielu utrudnień – bardzo dobry rok. Czekamy na następny :)
Dodaj komentarz