Wczoraj rozpoczęliśmy wyprawową część naszego podróżowania po Norwegii z namiotem.
Dotarliśmy do campingu Andalsnes, gdzie w deszczu i z pewnymi przebojami rozstawialiśmy namiot. Dziś rano obudziło nas słońce! Jest niedziela, 10 lipca i zapowiada się piękna pogoda. Jesteśmy na Campingu Andalsnes. Dopiero teraz widzimy, jak tu ładnie! Ciekawie rozglądamy się dookoła. Camping jest świetnie położony. Dookoła góry, tuż obok przepływa modra rzeka Rauma. W rewelacyjnych nastrojach zjadamy śniadanie, pijemy kawę i planujemy dzisiejszy dzień.
Marzyłam o przejściu z moją Rodziną Romsdalseggen, ale połowa naszej ekipy na wieść, że trzeba będzie iść 10 km i to w górach ma wątpliwości co do swoich możliwości. Tak więc proponuję wycieczkę na Romsdalstrappę – świetny punkt widokowy na Andalsnes i okoliczne góry i fiord oraz wejście na Nesakslę,co stanowi część trasy Romsdalseggen. Plan zaakceptowany, więc się zbieramy. Samochodem podjeżdżamy do Andalsnes, zostawiamy auto na parkingu przy nabrzeżu, gdzie właśnie stoi na redzie wielki wycieczkowiec. Okazuje się, że przypłynął z Amsterdamu i odwiedzi najsłynniejsze miejsca w Norwegii. Wiemy to od sympatycznej grupy Włochów, którzy właśnie zeszli ze statku.
My – po zaopatrzeniu w wodę odnajdujemy początek interesujących nas szlaków i ruszamy w góry.
Przed nami 2 kilometrowe podejście. Wygląda na to, że część turystów jest z tego wycieczkowca, wszyscy prą do góry. Na trasie międzynarodowe towarzystwo, słyszymy wiele języków. Początek drogi bardzo łagodny, wkrótce zamienia się w niezłe podejście, które trwa i trwa Jednak widoki są niesamowite. Dochodzimy w końcu do punktu widokowego. Jest pięknie. Widać stąd fragment doliny rzeki Rauma, nasz camping, niesamowite okoliczne góry i fiord. Bajka.
Robimy pamiątkowe zdjęcia i idziemy wyżej. To kolejny wysiłek, ale naprawdę warto.
Widoki zapierają dech w piersiach i jest dużo miejsca na „popas”. Mamy czas na kawę – widoki są genialne. Asia rysuje piękny widok, który ma przed sobą, Ola z Arturem obok odpoczywają.
Ja idę więc nieco wyżej, aby zobaczyć „jak tam jest „. To właśnie dalszy etap trasy Romsdalseggen. Niestety na najwyższy punkt tej trasy nie dojdę, mam za mało już czasu. Obiecuję sobie, że kiedyś tu wrócę. Na razie robię zdjęcia.
Jestem szczęśliwa, że mogę być w takich pięknych miejscach, że jest piękna pogoda, że mam blisko moją Rodzinkę. Świat jest piękny! Wracam do moich najbliższych i razem schodzimy tą samą drogą. Nie jest łatwo, bo momentami dość stromo. Trochę się chmurzy i obawiamy się aby nie było jakiegoś mocnego deszczu bo nasz szlak zamieni się w błoto.Teraz dopiero doceniamy łańcuchy, które są przygotowane w niektórych miejscach. Wracamy na camping, przygotowujemy obiad.
Wieczorem idziemy sobie do baru na campingu – Artur ma ochotę na piwko – oglądamy mecz Francja- Portugalia. To był bardzo udany dzień. Spędzamy w Norwegii pod namiotem drugą noc, a rano jedziemy dalej, tym razem przez Trollstigen do Campingu Geiranger.
Dodaj komentarz