Sylwester na campingu – czemu nie? :) To już nasz drugi sylwester, który spędzimy na campingu Polana Sosny w Niedzicy w Pieninach.
Rok temu – po awarii naszego kampera spaliśmy w drewnianym domu w części hotelowej campingu. Nasze wrażenia opisałam TUTAJ
Tym razem miało być inaczej. Pojechaliśmy do Niedzicy kamperem, by w gronie zakręconych pozytywnie ludzi spędzić wraz z nimi trochę czasu. Poznaliśmy ich rok temu. Nie możemy się doczekać ponownego spotkania :)
W drodze oglądamy przepiękny zachód słońca.
Na camping docieramy tuż przed północą 30 grudnia. Nasi cudni znajomi czekają na nas w wiacie, w której jutro odbędzie się nasze sylwestrowe spotkanie. Jak dobrze znów ich widzieć :)
Następny dzień, to już 31 grudnia. Poranek na campingu. Jest biało i rzeźko, ale bardzo przyjemnie. Zimowy karawaning ma zwolenników :)
Zima na campingu nie jest straszna, gdy wewnątrz kampera ciepło, a do dyspozycji gości są też ogrzewane łazienki i toalety.
Tymczasem dojeżdżają następne ekipy, by spędzić sylwester na campingu. Spotykamy naszych ubiegłorocznych znajomych. Wraz z Mirkiem, Renatą i Basią wybieramy się na spacer na zaporę.
Mamy z niej widok na okolicę, w oddali widnieją też Tatry.
Po powrocie z zapory czas na posiłek :) Obiad możemy w zasadzie przygotować sami, ale spotykamy Adama i Martę. Wraz z nimi i Basią zjemy obiad w restauracji Dwór znajdującej się na terenie campingu Polana Sosny. Zamawiamy rosół i zupę czosnkową, placek po węgiersku i wspaniale pachnącą goździkami, cytryną zimową herbatę z miodem.
Potem jest czas na wspólne granie i śpiewanie.
Czas mija bardzo szybko i oto już ostatni moment na przygotowania do spotkania sylwestrowego :)
Wszyscy przynosimy do wiaty nasze smakołyki. Wiata ogrzewana będzie przez kominek oraz nagrzewnicę, którą przywiózł Adam. Wystąpimy w strojach sportowych – ciepłe odzienie będzie w cenie :)
Czas wieczoru sylwestrowego szybko mija nam na rozmowach przy stole i kominku, wspólnych tańcach.
Następnego dnia wraz z Renią i Mirkiem ruszamy na Sokolicę. Z campingu jedziemy do Krościenka, a potem ruszamy na szlak. W ubiegłym roku byliśmy na Trzech Koronach. Pamiętaliśmy, że było ślisko i raczki na buty bardzo się przydały. Tak jest i tym razem.
Szlak na Sokolicę jest miejscami oblodzony. Widoki z góry – wspaniałe :) Bardzo byłam ciekawa jak wygląda słynna sosenka. Oto i ona :)
Po powrocie zjadamy z apetytem zupę ugotowaną przez Renatę i Mirka, którzy niedługo potem żegnają się z nami i wyjeżdżają, za nimi kilka innych załóg. My zostajemy jeszcze na campingu. W kamperze ciepło, niczego nam nie brakuje, dobrze nam i nigdzie się nie spieszymy :)
Następny dzień to już 2 stycznia 2020. Na campingu nadal kilka ekip. Czas przygotować się do wyjazdu- przed nami długa droga.
W drodze powrotnej co chwilę zaglądaliśmy za siebie aby jeszcze popatrzeć na góry choć z daleka :)
Droga powrotna zgodnie z przewidywaniami była niesamowicie zakorkowana. Z Zakopanego wracało mnóstwo ludzi. Do domu wróciliśmy w nocy. Zostało nam mnóstwo wrażeń. Warto było jechać tyle km :)
Nasz kamper poradził sobie podczas tego wyjazdu bardzo dobrze. My – utwierdziliśmy się w przekonaniu, że zimowe jeżdżenie kamperem nam się podoba, a sylwester na campingu to bardzo fajna możliwość świetnego spotkania z innymi karawaningowymi „wariatami” :)
Dodaj komentarz