Czerwone Wierchy to symbol Tatr Zachodnich. Ponoć najpiękniej prezentują się jesienią. Ja obejrzę je na początku sierpnia i jestem ich bardzo ciekawa :)
Dzisiejsza trasa powiedzie nas przez fragment Doliny Kościeliskiej, przez przez Czerwone Wierchy do Kasprowego Wierchu. Przejdziemy razem przez cztery szczyty sięgające powyżej 2000 m n.p.m. Ciemniak 2096 m n.p.m. – Krzesanica – 2122m n.p.m. – Małołączniak – 2096 m n.p.m – Kopa Kondracka- 2005 m n.p.m. – kończymy na Kasprowym Wierchu 1987m n.p.m.
Jest 8 sierpień 2017, godzina 9.00 rano i zapowiada się bardzo ładny i słoneczny dzień. Startujemy w Dolinie Kościeliskiej.
Kupuję bilet wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego i rozpoczynam dzisiejszą przygodę :) Początkowo ruszam szlakiem zielonym biegnącym przez Dolinę Kościeliską, następnie skręcam za czerwonymi i czarnymi znakami w lewo, przechodzę przez mostek i w prawo już czerwonym szlakiem zaczynam się wspinać na pierwszy z Czerwonych Wierchów- Ciemniak.
Spotykam na szlaku ludzi, ale jest ich zdecydowanie mniej niż w Tatrach Wysokich, gdzie byłam wczoraj. Droga pnie się do góry i robi się naprawdę gorąco. Nie mam czapki ani na głowę i to jest błąd. Na szczęście po jakimś czasie docieram do niewielkiego strumyczka, w którym moczę znaleziona na dnie plecaka chustkę i przykładając sobie taka mokrą na głowę i tył szyi mogę iść dalej. Tymczasem widoki coraz lepsze. Po lewej stronie mam Giewont. Czas na jakieś pamiątkowe zdjęcie. Nie ma z tym problemu choć wędruję sama, zawsze znajdzie się jakaś pomocna osoba :)
Dochodzę do Chudej Przełączki, gdzie krzyżują się szlaki. Od Doliny Kościeliskiej niedaleko od Schroniska Ornak można tu przywędrować za znakami zielonymi.
Teraz jeszcze podejście do pierwszego dwutysięcznika. Widoki coraz ciekawsze.
Czerwonym szlakiem ciągle w górę! Zaczyna tu mocniej wiać. Wcześniej było bardzo gorąco, teraz zimny wiatr. Dobrze, że szczyt już niedaleko- przebieram się w zacisznym miejscu w suchą koszulkę i odpoczywam podziwiając widoki. Inni tez odpoczywają. Nic dziwnego Podejście było dość męczące.
Rozglądam za jakimś oznaczeniem, że jestem na Ciemniaku – niestety nic takiego nie znajduję.
Teraz idę dalej na Krzesanicę.
Oto i ona
Całkiem niedaleko jest następny z Czerwonych Wierchów – Małołączniak. Można się na niego dostać z dołu idąc szlakiem niebieskim przez Przysłup Miętusi. Na mapie ta trasa wygląda na dość wymagającą. Kiedyś nią pójdę. Na razie robię zdjęcia i wędruję górą. Łatwizna :)
Będąc na Małołączniaku można podziwiać przepiękne widoki – między innymi na leżący poniżej Giewont.
Widok z Małołączniaka 2096 m.n.p.m. na Kopę Kondracką 2005 m. n.p.m i Tatry Wysokie.
Następnym i ostatnim z Czerwonych Wierchów jest Kopa Kondracka.
Większość turystów schodzi stąd żółtym szlakiem w dół, inni idą do Przełęczy pod Kopą Kondracką i tam zielonym szlakiem schodzą do Schroniska na Hali Kondratowej, dalej szlak niebieski wiedzie do Kuźnic.
Widok z Kopy Kondrackiej na Przełęcz Kondracką i Tatry Wysokie.
Idę dalej – za czerwonymi znakami – teraz momentami jestem zupełnie sama. Od czasu do czasu widać osoby , przemierzające ten sam szlak – Do Kasprowego Wierchu. Jest oddech, przestrzeń, jest piękna pogoda i cudowne Tatry. Widoki takie, że co chwilę zatrzymuję się aby zrobić kilka zdjęć. Szlak początkowo łatwy, jest w rzeczywistości piękny i urozmaicony.
Dzieci na szlaku to zawsze miły widok :)
Czas na ostatnią chwilkę kontemplacji piękna otaczającego mnie krajobrazu. Kładę się na trawie i podziwiam… Po chwili niedaleko ode mnie siadają dwie osoby, potem za jakiś czas następne :)
Posłuchałam wiatru, czas iść dalej :)
Kasprowy Wierch już blisko. Zostało ostatnie niewielkie podejście. Jeszcze zaglądam za siebie na Czerwone Wierchy. Są niesamowite! Bardzo mi się ten szlak podoba!
Teraz ostatnie podejście i już jestem na Kasprowym Wierchu. Sympatyczni ludzie robią mi pamiątkowe zdjęcie ze Świnica w tle.
Widoki z Kasprowego Wierchu.
Czekam na kolejkę, aby zjechać w dół. Jest już ok. 17.00.
Na dole od razu mam bus do Zakopanego a potem przesiadka do Zębu, gdzie zatrzymałam się na nocleg. Mimo, że przebyta trasa w górach to ok. 13 km, to czuję ją nieco w nogach. Jestem szczęśliwa, że wybrałam się na tę wędrówkę. Podobało mi się niesamowicie! A Wam? :) Zobaczcie jeszcze całą trasę naszej wędrówki na mapie
Dodaj komentarz