„Wyrypa” to odpowiednie sformułowanie. To nie była wędrówka, to nie była wyprawa – to była „wyrypa” :) Prawie 45 kilometrowa trasa po czeskich i polskich Karkonoszach. W czasie marszu słońce, deszcz, burza, zachód słońca i …noc jeszcze na szlaku :) Tak w skrócie wyglądało nasze wczorajsze chodzenie po polskich i czeskich Karkonoszach :)
A jak to się zaczęło?
O 6 rano obudził mnie telefon. „Magda- idziesz dziś z nami w góry? o 7 wyjeżdżamy”
No jasne, że idę ! Podładowałam aparat i telefon, zjadłam śniadanie, przygotowałam kanapkę, czekoladę, wodę spakowałam do plecaka ubranie na zmianę i w drogę :) Jadę w góry z Justyną i Arkiem i jeszcze nie do końca wiem, co mnie czeka :)
Zostawiamy samochód na parkingu przy drodze Sudeckiej i ruszamy asfaltem na przełęcz Karkonoską, następnie żółtym szlakiem obok Spindlerowej Boudy, za Josefova Bouda w dół i dalej żółtym szlakiem.
Przez mostek dochodzimy do Bouda Bile Łaby i dalej żółtym szlakiem wędrujemy do skrzyżowania szlaków w Spindlerowym Młynie sv Peter i już czerwonym szlakiem idziemy pod górę. Trasa jest piękna…
Od Drevarska Cesta idziemy już szlakiem czerwonym.
Tu po raz pierwszy słyszymy burzę i zaczyna padać. Po niedługiej chwili możemy ruszać dalej. Ruszamy na Kozí hřbety.
Gdy odwracam się za siebie mam piękny widok na szlak za nami i Kozie Grzbiety.
Okolica Kozich Grzbietów należy do moich ulubionych miejsc w Karkonoszach.
Jesteśmy już przy odejściu szlaku na Krakonos na wysokości 1412 m. n.p.m.
Idziemy jeszcze oczywiście na chwile na Krakonos 1422 m.n.p.m. Widoki stąd niezłe, ale jakby tak móc wznieść się choć 10 m w górę :) to dopiero byłby widok :) Szkoda, że nie ma tu wieży widokowej….
Następne piękne krajobrazy napotykamy na trasie do schroniska Loucni Bouda.
Tym pięknym wrzosom Arek nie mógł po prostu się oprzeć :)
Za schroniskiem Loucni Bouda idziemy szlakiem żółtym do Równi pod Śnieżką i już dalej czerwonym w stronę Śnieżki.
Dochodzimy do Domu Śląskiego i rozdroża.
Nie, nie wchodzimy od razu na Śnieżkę – to będzie na deser :) Na razie idziemy na obiad :) Dokąd?
Przy Domu Śląskim za niebieskimi znakami zaczynamy schodzić a nad nami zaczynają się gromadzić czarne chmury…
Na obiad zatrzymujemy się tutaj :)
Bardzo smaczne, choć nie najtańsze jedzenie, pyszna kawa i przesympatyczna obsługa – tak mogę skomentować to miejsce.
Ruszamy dalej i po chwili dopada nas prawdziwa ulewa. Nie bardzo jest gdzie się schować, ale Justyna znajduje skrawek pod dachem domu po drodze :)
Gdy deszcz słabnie idziemy dalej. Jesteśmy w pobliżu kolejki na Śnieżkę. Przez chwilę nawet pomyślałam, że fajnie byłoby tak sobie po prostu wsiąść i po chwili być tam na górze. Ale wiem, że to nie z tą ekipą, więc nawet im nie mówię o tej małej grzesznej myśli i idę dzielnie mimo deszczu :)
Trasa jest piękna :) Wiedzie wśród drzew ku górze. Gdy deszcz ustaje i wychodzi słońce jest niesamowicie :)
Po dojściu na Rużohorku czas na skorzystanie z drugiego kompletu odzieży. Szybko przebieram się w suchą bluzkę i od razu lepiej :)
Niedługo potem wśród kosodrzewiny widać Śnieżkę. Idziemy zatem pod górę początkowo poprzez ” karkonoską tundrę”, potem już tylko wśród kamieni.
Ostatni fragment podejścia pod Śnieżkę utrudniony przez prace remontowe.
Jesteśmy na Śnieżce! :) :) :) Pięknie i zimno. Nie zostajemy tu długo.
Trzeba schodzić, bo jeszcze daleka droga przed nami a już dość późno.
Po chwili jesteśmy na dole. Szlak już jest pusty, mamy go tylko dla siebie.
Znów pada… Mimo zmęczenia wyciągam kolejny raz aparat bo świat jest piękny.
Pada deszcz świeci słońce, jest i tęcza :)
Droga za nami i Śnieżka w różowej poświacie :)
Malownicza trasa przed nami.
W takich okolicznościach przyrody dochodzimy do Słonecznika.
Zaraz zajdzie słońce a przed nami jeszcze trochę kilometrów.
Zależy nam, by ostatni fragment przed przełęczą Karkonoską pokonać przy „świetle dziennym” co się jakimś cudem udaje :) Chwile później już noc :)
Piękna noc :)
Jeszcze ostatni odcinek po asfalcie do samochodu przed nami i wracamy do domu. Zmęczona jestem niesamowicie. Mimo tego zmęczenia wdzięczna, że mogłam, że byłam, że dałam radę :)
Tak długa trasa prócz zróżnicowanych krajobrazów i pięknych widoków daje możliwość różnych przemyśleń, przeżycia różnych emocji, pokonania swojego zmęczenia. I chyba najważniejsze, że można to robić z innymi :) Za to kocham góry ! Szczegóły naszej wymagającej trasy znajdziecie poniżej. Oczywiście, że można ją modyfikować na wiele sposobów :)
Nasza dzisiejsza TRASA
Dodaj komentarz