Camping Odda wybraliśmy ze względu na niedużą odległość od Trolltungi – popularnego Języka Trolla. Przyjechaliśmy na camping późnym wieczorem i zastaliśmy mnóstwo ludzi. Zupełnie inaczej niż na spokojnym campingu Reed, na którym spaliśmy poprzedniej nocy. Powiedziano nam, że możemy rozbić swój namiot, jeśli znajdziemy miejsce. Gdziekolwiek. Szukamy więc i znajdujemy miejsce pomiędzy camperami. Uff. Mamy gdzie odpocząć. Zostajemy na dwa dni. Pierwszy dzień – 14 lipca – to upragnione lenistwo, którego nam brakowało po kilku ostatnich dniach w trasie. Jest czas na nieśpieszną kawę, hamak, spacery brzegiem jeziora, grę w karty, lekturę, spokojny obiad i błogie lenistwo po nim.
Pogoda jest dziś wspaniała. Po śniadaniu i porannej kawie idziemy na spacer brzegiem jeziora Sandvevatnet. Cicho tu i spokojnie a widoki fantastyczne.
Spędzamy trochę czasu nad wodą, potem możemy przyjrzeć się campingowi a dzieją się tu ciekawe rzeczy, przyjeżdżają ludzie z ciekawymi turystycznymi rozwiązaniami. Po raz pierwszy widzieliśmy mobilny hotel. Ludzie, którzy w nim przyjechali zapłacili za nocleg i wyżywienie 1890 euro za kilkunastodniową wycieczkę.
Rozmawialiśmy też z niezwykle zadowolonym posiadaczem tego oto namiotu na samochodzie:
Wnętrze tego namiotu poniżej :)
Jesteśmy zgodni, że na campingu powinno być miejsce na hamak, zawsze zabieramy ze sobą hamaki i chętnie z nich korzystamy :)
Jednak na taki patent jak dwa hamaki naraz sama bym nie wpadła. I chyba bym się nieco obawiała, ale jak widać, te dziewczyny nie miały z tym problemu :)
My mamy czas na rodzinne rozgrywki :)
Kontakt z rówieśnikami dla nastolatki to ważna sprawa, jak widać na zdjęciu poniżej :)
Na obiad dziś spagetti :)
Miny przechodzących obok nas młodych Włochów -gdy jedliśmy – bezcenne i tęskny okrzyk jednego z nich : ” patrzcie oni jedzą makaron” :)
Po obiedzie wypożyczamy canoe i płyniemy poinstruowani przedtem przez sympatycznego pana z recepcji, które miejsca na tym spokojnie wyglądającym akwenie mamy omijać ze względu na wiry, prądy i wodę płynącą z lodowca :) Dajemy radę, podziwiamy piękne otoczenie jeziora Sandvevatnet i spokojnie wracamy.
Artur w tym czasie podziwiał widoki z brzegu :)
Charakterystyczna skała na campingu Odda.
Taki czerwony zestaw przyjechał w sąsiedztwo :)
W widocznych drewnianych budynkach mieści się recepcja i zestaw toalet i łazienek, część z nich koedukacyjna.
Wieczorem postanawiamy pójść na spacer do miasteczka.
Odda to niewielka miejscowość, oddalona o ok. 3km od campingu.
Jest już wieczór, dochodzi godzina 20.00. Idąc oglądamy tutejszą architekturę domów jednorodzinnych….
…. i zabudowy miasteczka.
Asia szuka miejsca, które mogłaby narysować, my spacerujemy, robimy zdjęcia i drobne zakupy.
Odda leży nad Hardangerfjordem oto widok wieczorem na fjord :)
Zauważamy przy centrum informacji turystycznej tablice informujące o wejściu na Trolltungę, w dość poważnym tonie nakazujące odpowiednio przygotować się do tej wyprawy. Ponieważ zamierzamy wyruszyć następnego dnia wszystko może nam się przydać.
Jest już po 21.00 my wracamy na Odda camping. Jutro trzeba wcześniej wstać.
Oto mapka tego dzisiejszego spaceru tutaj
Dodaj komentarz