Kamperem w Dolomity 2022. cz1.

Nasza wyprawa kamperem w Dolomity trwa. Wczoraj nie udało nam się dojechać do Włoch, choć jesteśmy już blisko. Zdecydowaliśmy się zostać w Lienz, aby znaleźć warsztat samochodowy, w którym sprawdzimy co dolega naszemu kamperowi.

Rano opuszczamy więc camping Falken na którym spaliśmy. Udaje nam się szybko znaleźć odpowiedni warsztat. Kamper został umieszczony na podnośniku i po sprawdzeniu okazało się, że brakuje nam śrób mocujących łapę do skrzyni biegów i jechaliśmy już tylko na 1…

Artur zostaje w warsztacie z kamperem, ja w tym czasie przejdę się po okolicy. Docieram nad rzekę Drawę, wzdłuż której przebiega trasa rowerowa.

Idąc nią docieram do mostu, z którego mogę zobaczyć Drawę w całej okazałości.

Tuż obok na tablicy widzę niemieckie i rosyjskie napisy. Wtedy nie bardzo wiedziałam o co chodzi, w domu po powrocie sprawdziłam i już wiem, że to dla upamiętnienia masakry kozaków w Lienz, która miała miejsce na przełomie maja i czerwca 1945 roku. Docieram do malutkiego kościółka i cmentarza.

W tym czasie dzwoni do mnie Artur, że kamper gotowy do jazdy, chłopaki w warsztacie znaleźli i dopasowali brakujące śruby. Poza tym wszystko ok i można ruszać. Co za ulga :) Usługa kosztowała 111 euro a warsztat jak najbardziej godny polecenia.

Z warsztatu Fastbox do naszego pierwszego celu w Dolomitach jest już tylko ok. 60 km.

Lago di Landro

Jedziemy na początek w stronę Dobiacco a następnie kierujemy się nad Lago di Landro. Po drodze mijamy lago Toblacher (Dobiacco), które odwiedziliśmy w 2019 roku. Tu wszystkie nazwy są stosowane zamiennie w języku włoskim i niemieckim. Jedziemy drogą nr 51

Kamperem w Dolomity
Kamperem w Dolomity – parking przy Lago di Landro.

W porównaniu z rokiem 2019 zauważamy mniej wody w jeziorze.

Tak było w 2019 roku…

Dziś wygląda to zupełnie inaczej i nie tylko ze względu na poziom wody. Wówczas mieliśmy idealna pogodę, podczas gdy czarne chmury nad nami nie prognozują najlepiej.

Chodzimy sobie po dnie jeziora. gdyż lustro wody jest teraz przesunięte.

Widok na Monte Piana znad Lago di Landro.

Choć Lago di Landro to bardzo fotogeniczne miejsce, a parking daje możliwość zatrzymania się na dłużej, decydujemy się jechać dalej. Po powrocie na parking zauważamy, że prócz kamperów, także zestawy z przyczepami znalazły tu miejsce na postój.

My jedziemy w stronę Misuriny, potem skręcamy za znakami na Tre Cime i po ok 8 km jesteśmy na naszym miejscu docelowym, czyli parkingu dla kamperów.

Na parking pod Tre Cime di Laveredo wjeżdżaliśmy w 2019 roku, co opisałam tutaj. https://www.campingowo.com.pl/dolomity-jedziemy-na-tre-cime/ Pamiętam oszałamiające widoki, takie jak ten poniżej.

kamperem w Dolomity
Parking pod Tre Cime di Laveredo

Pamiętam jednak, że wjazd i zjazd spod Tre Cime kosztował mnie trochę nerwów, gdyż to była nasza pierwsza trasa tak kręta i z taką różnicą wysokości, która pokonywaliśmy kamperem.

W tym roku chcielibyśmy zobaczyć coś innego w tej okolicy. Pomyślałam, po wyjściu z kampera, aby wybrać się choć na krótką trasę jeszcze dziś, aby coś zobaczyć. Artur wolał zostać na miejscu. Tak więc ja ruszam na szlak, a Artur w tym czasie zainstaluje nas na sąsiednim campingu, bowiem potrzebujemy przyłączenia do prądu. Chcemy zostać w tej okolicy przynajmniej dwa, a może i trzy dni.

Camping w Misurinie.

Tuż obok campingu przebiega szlak prowadzący do schroniska Fonda Savio . To jest cel mojej dzisiejszej popołudniowej wędrówki.

Opis wędrówki do schroniska znajdziecie tutaj https://www.campingowo.com.pl/kamperem-w-dolomity-cz-2-schronisko-fonda-savio/

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *