Relacja z wyjazdu w Dolomity z przyczepą namiotową cz. 2 to ciąg dalszy urlopowych przygód z wyjazdu w 2023 roku.
Początek wyprawy znajdziecie tutaj https://www.campingowo.com.pl/dolomity-z-przyczepa-namiotowa-wyprawa-2023-cz-1/
Kolejny dzień wyprawy, jesteśmy nadal na campingu Sass Dlacia w Dolomitach w regionie Alta Badia. Całą noc i ranek padał intensywny deszcz. Gdy trochę ustał postanowiliśmy ruszyć się z campingu tak jak wczoraj autobusem. Przyczepę i samochód zostawiamy na campingu . Ponieważ trwają przygotowania do mającego się odbyć jutro Maratonu kolarskiego po Dolomitach, i wszędzie jest sporo kolarzy, uznaliśmy że komunikacją publiczną łatwiej nam będzie się poruszać. Z przystanku nieopodal campingu ruszamy przez Passo Valparola do Passo Falzarego. Tu wysiadamy. Za bilet płacimy 8 euro od osoby.




Trekking z Passo Falzarego do 5 Torri przez Forcellę Averau i Nuvolau.
Ruszamy na szlak rozpoczynający się na przełęczy Falzarego i niedługo przechodzimy obok niewielkiego jeziorka Limides. Skoro nie pada, wędrujemy dalej i szlakiem 441 dochodzimy do przełęczy Averau. Idąc trawersem pod Averau dochodzimy do Przełęczy Nuvolau. Znajduje się tu schronisko Averau. Szkoda, że widoczność jest słaba i wyższe partie gór w chmurach. Nie widać też leżącej w dole przełęczy Giau. Za to widać znajdujące się po drugiej stronie 5 Torri, więc po kawie w schronisku Averau schodzimy w ich kierunku.










Mapa tej wędrówki poniżej.
Po dojściu do schroniska Scoiatolli decydujemy się zjechać w dół kolejką linową. To był dobry pomysł, bo chwilę potem była już burza i ulewa, która złapała by nas na szlaku zejściowym. Przeczekaliśmy ją na dole w barze przy parkingu obok początkowej stacji wyciągu 5 Torri . Po ustaniu burzy ruszyliśmy na przystanek by wrócić do campingu autobusem, ale niestety już żaden autobus nie jechał. Wracaliśmy zatem na piechotę najpierw na przełęcz Falzarego, następnie Valparola . Tu w obliczu nadchodzącego zmierzchu postanowiliśmy przenocować na przełęczy w schronisku, aby rano ruszyć na camping.















Tak więc następnego dnia z Passo Valparola wracamy na camping Sass Dlacia.










Prognoza pogody na następny dzień w Dolomitach zapowiadała burze i deszcze. Mimo to udało nam się spędzić naprawdę ciekawy dzień.
Przejazd przez przełęcze i wjazd na Sass Pordoi
Wybraliśmy opcję samochodowego przemieszczania się po przełęczach, a jak pogoda pozwoli wychodzić z samochodu to zrobić jakąś krótką trasę. W ten sposób przejechaliśmy przez Passo Campolongo, Passo Pordoi, Passo Sella, Passo Gardena.











Z Passo Pordoi wjechaliśmy na Sass Pordoi , ale udało nam się dotrzeć jedynie do pobliskiego schroniska na Forcella Pordoi, zrobić krótki spacer i trzeba było wracać przed deszczem i burzą.







Więcej zdjęć z tego dnia i informacji znajdziecie w linku poniżej.
https://www.campingowo.com.pl/co-robic-w-dolomitach-w-niepogode/.
Na poniższej mapie zobaczyć można samochodową trasę w formie pętelki – wyruszyliśmy z campingu Sass Dlaccia, (na mapie to kierunek na Badia) i tam wróciliśmy po południu .

Następny dzień wita nas słońcem na campingu. Wykorzystuję więc słoneczne momenty na przejście się i zrobienie kilku zdjęć. Dziś, za chwilę wyjeżdżamy z campingu Sas Dlacia, jeszcze spakujemy się, złożymy przyczepkę i w drogę.







W drodze powrotnej zaglądamy na chwilę nad Lago di Braies. To bardzo popularne miejsce i czekamy na wjazd w sznurze aut. Wyskakuję na chwilę z samochodu i gdy Artur powoli przesuwa się do parkingu, ja zaglądam już nad jezioro i robię kilka zdjęć. Po chwili wracam aby spotkać Artura a tu okazuje się, że mam wsiadać do auta bo nie ma jak z przyczepką zatrzymać się na parkingu!. Po prostu podobno nie można się tam zatrzymywać z przyczepą, nawet taką niedużą, namiotową, jak nasza. Nie wiedzieliśmy. Cóż musimy stąd odjechać
Zdjęcia, które udało się zrobić w ciągu kilku minut wstawiam poniżej.








To jezioro zasługuje na swoją sławę i zdecydowanie więcej czasu do kontemplowania niż ja miałam :) Jedziemy zatem dalej obiecując sobie, że wrócimy po więcej. Tymczasem chmury nadciągają i nie wróżą pogodowo najlepiej.
Przejazd przez Grossglockner Hochalpenstraße.
Wyjeżdżamy z Włoch przez Toblacher/Dobiacco, następnie San Candido kierujemy się do Austrii. Przejeżdżamy przez Lienz a następnie na drogę 107 prowadzącą przez Alpy. To słynna Hochalpenstrasse. Najpierw z drogi 107 odbijamy w lewo by przez 8 km wspinać się stopniowo w kierunku Grosglockner i punktów widokowych na lodowiec Pasterze.


















Wracamy z powrotem na drogę 107. Drugi etap tej trasy to przejazd do przełęczy Hochtor. Pogoda nie bardzo dopisuje. Zimny, marznący deszcz nie sprzyja eksploracji okolicy . Wyżej jest już śnieg. Można zapomnieć, że to wakacje :)











Po zjechaniu z trasy zatrzymujemy się na niewielkim campingu Lampenhäusl na noc.




Rano wracamy już do domu. Po drodze jednak na chwilę zatrzymujemy się nad urokliwym jeziorem Walchsee. Pogoda jest wreszcie piękna. Jaki kontrast z dniem wczorajszym! Na drodze alpejskiej zima, a tu lato :)







Tak kończy się relacja z wyjazdu w Dolomity z przyczepą namiotową. Za nami pełen wrażeń , aktywny urlop,
Dodaj komentarz