Dziś opisuję niezwykłą wędrówkę w Dolomitach Brenty . W planach mamy przejście Sentiero Palmieri – podobno jednego z najpiękniejszych szlaków w Dolomitach Brenta, jednak atrakcji i pięknych miejsc będzie znacznie więcej
Ponieważ dzisiejsza trasa jest dość długa, jej pierwszy odcinek pokonujemy kolejką wjeżdżając z Molveno do Pradel. Tu więc, na wysokości 1367 m. n.p.m. rozpoczyna się pierwszy etap naszego dzisiejszego trekkingu.
Pradel – Rifugio Croz Altissimo – Rifugio Selvata.
Idziemy łatwym, ale urozmaiconym szlakiem, który początkowo przebiega płasko, następnie w otoczeniu wysokich ścian wznoszących się na kilkaset metrów pionowo w górę. Widzimy w dole po naszej lewej stronie jezioro Molveno.
Mijamy schronisko Croz dell’Altissimo i kierujemy się w stronę następnego schroniska Selvata. Teraz trasa przebiega ponad strumieniem, trawersuje zbocza i nieco trudniejsze momenty są ubezpieczone. Stopniowo wędrujemy nieco pod górę i niedługo jesteśmy pod schroniskiem Selvata na wysokości 1657 m.n.p.m.
Tu robimy przerwę na „małe co nieco” . Niektórzy zamawiają kawę, inni piwo, jeszcze inni wolą swoje kanapki i wodę, niż zakupy w schronisku. Po krótkim odpoczynku ruszamy zakosami pod górę. Kilka osób postanawia tu schodzić na dół do jeziora Molveno, aby skrócić dzisiejszą trasę. Szlak tam prowadzący jest tuż za schroniskiem Selvata. My ruszamy dalej.
Rifugio Selvata – Rifugio Pedrotti.
Schronisko Selvata już za nami, więc teraz kierujemy się wyżej wędrując wśród pięknej zieleni i kwitnących rododendronów.
Ten fragment trasy jest niezwykle zielony a okolica malownicza. Idziemy ciągle pod górę a oczy wędrują dookoła. Piękna okolica.
Aby dotrzeć do schroniska Pedrotti trzeba stąd pokonać jeszcze 4 km i 900 metrów przewyższenia.
W tym miejscu przed ostatnim podejściem robimy przerwę, czekamy na wszystkich uczestników naszej wyprawy.
Po kilku chwilach siedzimy już razem :)
W międzyczasie czasie chmury zaczynają trochę ograniczać, świetną wcześniej widoczność, wiec trudno nam zobaczyć szczyty ku którym teraz zmierzamy.
Podczas podchodzenia ze zdziwieniem przyglądamy się zjeżdżającym z góry kilku rowerzystom. Podejście jest niezłe i zastanawiamy się, jak oni się tu dostali? :)
Ostatni etap podejścia do schroniska Pedrotti, to wędrówka wśród skał i kamieni, przebiegająca momentami wśród chmur i ograniczonej widoczności.
Mijamy niewielkie schronisko Tossa i tuż przed sąsiednim, większym schroniskiem – Pedrotti, ukazuje się nam niebieskie niebo :)
Przy znajdującym się na wysokości 2491 m. n. p. m. rifugio Pedrotti robimy następny postój. Zjadamy zupę warzywną minestrone, mamy też czas aby rozejrzeć się wokół. Tak trafiamy na ciekawskiego świstaka, który tuż obok schroniska chował się i wychodził co chwile ku uciesze turystów.
Sentiero Palmieri.
Ruszamy dalej i z rifugio Pedrotti idziemy teraz do rifugio Agostini. Trasa, która nas tam poprowadzi to właśnie sentiero Elio Palmieri, czyli piękny, ubezpieczony szlak o długości 6 km. https://en.mapy.cz/zakladni?planovani-trasy&x=10.8854979&y=46.1469236&z=15&rc=9-0CsxEdKJg5Oc8ee-perSc1ihab&rs=osm&rs=osm&rs=osm&rs=osm&ri=6541069&ri=11744228&ri=128760242&ri=6520140&mrp=%7B%22c%22%3A132%7D&xc=%5B%5D
Tuż obok schroniska Pedrotti stoi kaplica, obok szlakowskaz pokazujący wiele możliwości wędrówek w tej okolicy- najczęściej są to jednak via ferraty, na które potrzebny jest specjalistyczny sprzęt i umiejętności. My dziś powędrujemy dalej turystycznym szlakiem, który w niektórych miejscach będzie miał sztuczne ułatwienia.
Zostawiamy za sobą schronisko Pedrotti. Po chwili stajemy przed skalną ścianą, której pokonanie ułatwiają metalowe klamry.
Pozza Tramontana.
Okolica jest tu niezwykle urozmaicona. Przechodzimy przez długi jęzor śniegu, mijając olbrzymi kocioł polodowcowy o nazwie Pozza Tramontana. Co chwilę oglądam się za siebie by mu się przyjrzeć, bowiem robi niesamowite wrażenie. Na jego zwieńczeniu widoczne są szczyty pod którymi byliśmy wcześniej. Ten wyższy szczyt to Cima Brenta Bassa o wysokości 2812 m. n. p. m. a po prawej zaraz za płaskim fragmentem, na którym stoi niewidoczne niemal rifugio Pedrotti widać Croz del Rifugio 1568 m. n . p. m. Na zbliżeniu widać to lepiej :)
Podchodzimy pod górę i docieramy do rozwidlenia szlaków, niedługo potem jesteśmy na Costa di Ceda, skąd bardzo blisko już do przełęczy Forcolotta di Noghera.
Na przełęczy pogoda diametralnie się zmienia, robi się zimno i szybko wyjmujemy cieplejsze ubrania. Również widoczność znacznie się pogarsza i widzimy teraz niewiele przed sobą. Wędrujemy ostrożnie po sypkich momentami fragmentach szlaku.
Gdy docieramy do następnego rozwidlenia szlaków, mimo że do schroniska Agostini jest już bardzo blisko, ze względu na brak jakichkolwiek widoków, większość grupy decyduje się schodzić prosto do schroniska Cacciatore.
W zaledwie kilku osobowej grupie docieramy po 10 minutach do schroniska Agostini. Na zewnątrz siedzą włoscy „wyjadacze górscy” a nieopodal ich liny do wspinaczki.
My wchodzimy do środka schroniska na szybką kawę. Jak zwykle w przedsionku schroniska zostawiamy plecaki i kijki. Na zewnątrz zimno a tutaj ciepło i przytulnie, w kominku pali się ogień. Ciężko uwierzyć, że to wakacje we Włoszech patrząc na temperaturę.
Po wyjściu ze schroniska widzę we mgle pozostałości po skalnych wieżach, które tu, w pobliżu schroniska Silvio Agostini zawaliły się po osuwisku w 1957 roku.
Chwilę później schodzimy już i idziemy teraz szlakiem Dallago o numerze 325 w kierunku schroniska Al Cacciatore. Przed nami jedna z najpiękniejszych dolin Brenty – Val d’Ambiez , niestety aktualnie w nieco mrocznych klimatach, za nami – ukryte w chmurach Dolomity Brenty.
Val d’Ambiez
Co jakiś czas odwracam się za siebie i tak w końcu udaje mi się zobaczyć kaplicę, znajdującą się nieopodal schroniska Agostini, której (ze względu na chmury) – będąc na górze, wcale nie widziałam…
Rifugio Al Cacciatore.
Schronisko Al Cacciatore to kolejne niezwykłe miejsce na naszej trasie. Schodząc z górnego piętra Val d’Ambiez można zobaczyć z oddali schronisko i stojące przy nim land rovery. Jesteśmy umówieni z Matteo, że po dotarciu do schroniska zwiezie całą naszą grupę na dół tymi samochodami. Matteo to bardzo sympatyczny i pomocny człowiek, który pomógł nam w organizacji tego dnia trekkingowego. Z przyjemnością skorzystam w przyszłości z jego usług i polecam go innym :)
Zjazd samochodem terenowym to dodatkowa atrakcja, bowiem przebiega przepiękną trasą. Momentami jest wąsko i nie zawsze jest barierka nad urwiskiem… :) W każdym razie cieszymy się, że nie musimy tej kilkukilometrowej trasy w dół pokonywać na własnych nogach. Koszt tego przejazdu to 10 euro od osoby.
Na koniec pamiątkowe zdjęcie z Matteo, który zwiózł nas do San Lorenzo in Banale oraz łącze do jego strony http://www.taximargonari.com/
Podsumowanie.
Podsumowując za nami wspaniała wyprawa i moc wrażeń. Przeszliśmy ponad 18 km pokonując 1966 metrów w górę i 1518 metrów w dół. Na trasie mieliśmy kilka schronisk. Dobrze, że nie w każdym się zatrzymaliśmy, bowiem dnia by zabrakło i nie zdążylibyśmy na umówiony zjazd Land roverami.
Sentiero Palmieri jest pięknie położone i oferuje wspaniałe widoki, ale nie wszystko mogliśmy zobaczyć ze względu na słaba widoczność nieopodal schroniska Agostini.
Całą naszą trasę polecam osobom z dość dobrą kondycją.
Jeśli chcielibyście zrobić fragment tej trasy to jak najbardziej możecie dojechać land roverem do schroniska Al Cacciatore i podejść do schroniska Agostini, lub wjechać kolejką na Pradel i stamtąd ruszyć na spacer. W każdym przypadku czekają piękne widoki :)
Przebieg trasy znajdziecie poniżej.
Inne ciekawe wędrówki w Dolomitach Brenty znajdziecie w linkach poniżej.
Dodaj komentarz